
Niezwykle wolno zmieniająca się droga wędrówki słońca po niebie oraz usystematyzowany tryb życia, rzadko pozwala poznanie tajemnicy głębokiego cienia. Nie wiem jak Ty, ale lubię gdy pada. Nie cieszę się z samego deszczu jako zjawiska. Może bardziej z konsekwencji tego, co się stanie.
W słoneczny dzień kałuże mają szczególną moc. Działają wszak jak lustro, w którym przegląda się miejska rzeczywistość. Miasto obmywa się z kurzu i pyłu. Przepełnione świeżością powietrze zachęca do pełnego oddechu. I może nie każdy przepada za taplaniem się w wodzie, to i tak doceni wizualną stronę nowego, odmienionego widoku. To właśnie refleksy światła uchylają rąbka tajemniczej strony cienia. Tafla kałuży rozszerza poznanie, dokładając kolejny wymiar i nowy reflektor. Tym razem słońce świeci również od spodu.
Zakochałem się w nasyconym kolorem obrazku.
http://klimkiewicz.art.pl/2012/10/1756/
Kocham to!
OdpowiedzUsuń