10 marca 2012

Pracowicie, a to dopiero sobota!


Tak to jest gdy weekend zaczyna się w czwartek. Nie było miejsca na nudę, zakasałem rękawy i ruszyłem do boju. Na sam początek kilka spraw w Morągu. Znaleźliśmy trochę czasu na pokręcenie się po mieście. Wujek pokazał mi gdzie się wychowywał, zrobiliśmy parę fotek. Morąg trafia na listę miejsc, do których trzeba powrócić o lepszej porze :) Ostatni raz byłem tam gdy jeszcze ścinałem się "na grzybka", nie chodziłem do szkoły i mało ogarniałem. Teraz miasto (miasteczko? ) zrobiło na mnie dobre wrażenie. Jak to w mniejszych miejscowościach widać biedę, ale nie razi w oczy. Jest po prostu skromnie. Kilka miejsc mógłby pozazdrościć nawet Olsztyn czy Toruń. O schludności nie wspominając. Jest czysto! Szkoda tylko, że nie ma pieniędzy na odremontowanie np zamku krzyżackiego, który po prostu się wali. Ciekawostka - podobno w nim straszy! Tak mówi postawiona tabliczka obok drewnianego Krzyżaka :) Pieniędzy za to nie brakuje na dbanie o miejsca bardziej współczesne.


Po Morągu wybrałem się na koncert w Olsztynie. Jak było? O tym jeszcze napiszę. Ważne, że wróciłem do Torunia, nowy tydzień, nowe wyzwania.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz