11 marca 2012

Mówię to ja, psychofan Łydki G.










Byłem już na trylionach koncertów Łydki Grubasa. W różnych miejscach w Polsce, nie tylko w Olsztynie. Nie wiem dlaczego poszedłem na trylion pierwszy. Zagrali kawałki które znam na pamięć, w 90% domyślałem się co będzie następne, jedyny element zaskoczenia to strój. Chociaż trudno w to uwierzyć, nie żałuję ani trochę.


Emocje rosły w miarę zbliżania się godziny zero. Łydka zagrała jeden z najlepszych setów. Myślę, że był całkiem przemyślany :) Jest już późno, nie chce mi się pisać, chociaż cały akapit powinien być poświęcony licznie przybyłej publiczności. Tłum był spragniony, szalony, wilczy nawet! Publiczność stała się oceanem, na którym dryfowali ludzie niczym statki podczas sztormu. Pod presją ludu,  Hipis aż się przestraszył:




Kurwa spokojnie, przecież wiecie, że i tak to zagramy!



Publiczność dostała to czego chciała. Bisy.


Tym razem chłopaki grali z Raggafayą. Zwykły koncert przemienił się w festiwal pozytywnej energii. Ocean nie ucichł. Jeśli w Olsztynie dalej będzie się grać tak dobre koncerty, wracam do was! Najlepiej wydane 10zł w tym miesiącu. Tylko piwo nie dobre było ;)


Klikajcie na fotki. Enjoy! :)


 

1 komentarz:

  1. Zajebiste! Zwłaszcza zdziwiony Carlos i lewitujący Enzym :D

    OdpowiedzUsuń