19 marca 2012
13 marca 2012
Spragnieni kabaretu?
Wpadnijcie zatem do Toruńskiej Piwnicy Artystycznej. W każdy poniedziałek o 20 występują genialne kabarety, studenckie i amatorskie. Warto zarezerwować sobie stolik, frekwencja jest wysoka, to o czymś świadczy :) Piwo po 3.5!
Co jest najlepszego w Bydgoszczy?
PKS do Torunia!
Niech te zdjęcie będzie zajawką do przyszłych, trochę lepszych. Po prostu wpadnijcie, śmiech to zdrowie!
Więcej info tu: http://zebatka.org.pl/www/
11 marca 2012
Mówię to ja, psychofan Łydki G.
Byłem już na trylionach koncertów Łydki Grubasa. W różnych miejscach w Polsce, nie tylko w Olsztynie. Nie wiem dlaczego poszedłem na trylion pierwszy. Zagrali kawałki które znam na pamięć, w 90% domyślałem się co będzie następne, jedyny element zaskoczenia to strój. Chociaż trudno w to uwierzyć, nie żałuję ani trochę.
Emocje rosły w miarę zbliżania się godziny zero. Łydka zagrała jeden z najlepszych setów. Myślę, że był całkiem przemyślany :) Jest już późno, nie chce mi się pisać, chociaż cały akapit powinien być poświęcony licznie przybyłej publiczności. Tłum był spragniony, szalony, wilczy nawet! Publiczność stała się oceanem, na którym dryfowali ludzie niczym statki podczas sztormu. Pod presją ludu, Hipis aż się przestraszył:
Kurwa spokojnie, przecież wiecie, że i tak to zagramy!
Publiczność dostała to czego chciała. Bisy.
Tym razem chłopaki grali z Raggafayą. Zwykły koncert przemienił się w festiwal pozytywnej energii. Ocean nie ucichł. Jeśli w Olsztynie dalej będzie się grać tak dobre koncerty, wracam do was! Najlepiej wydane 10zł w tym miesiącu. Tylko piwo nie dobre było ;)
Klikajcie na fotki. Enjoy! :)
10 marca 2012
Pracowicie, a to dopiero sobota!
Tak to jest gdy weekend zaczyna się w czwartek. Nie było miejsca na nudę, zakasałem rękawy i ruszyłem do boju. Na sam początek kilka spraw w Morągu. Znaleźliśmy trochę czasu na pokręcenie się po mieście. Wujek pokazał mi gdzie się wychowywał, zrobiliśmy parę fotek. Morąg trafia na listę miejsc, do których trzeba powrócić o lepszej porze :) Ostatni raz byłem tam gdy jeszcze ścinałem się "na grzybka", nie chodziłem do szkoły i mało ogarniałem. Teraz miasto (miasteczko? ) zrobiło na mnie dobre wrażenie. Jak to w mniejszych miejscowościach widać biedę, ale nie razi w oczy. Jest po prostu skromnie. Kilka miejsc mógłby pozazdrościć nawet Olsztyn czy Toruń. O schludności nie wspominając. Jest czysto! Szkoda tylko, że nie ma pieniędzy na odremontowanie np zamku krzyżackiego, który po prostu się wali. Ciekawostka - podobno w nim straszy! Tak mówi postawiona tabliczka obok drewnianego Krzyżaka :) Pieniędzy za to nie brakuje na dbanie o miejsca bardziej współczesne.
Po Morągu wybrałem się na koncert w Olsztynie. Jak było? O tym jeszcze napiszę. Ważne, że wróciłem do Torunia, nowy tydzień, nowe wyzwania.
7 marca 2012
Kręci się
I znowu tramwaje, tramwaje. Żyję na diecie (chleb, ser, jajka, pomidory). Nie używam windy, oszczędzam na biletach, chodzę pieszo. Aha, piwo to też część diety.
"Piękny dzień, piękna pogoda, czas zacząć zmiany w swoim życiu." - Krzysio Ibisz
Właściwie dużo się nie zmienia. Może tylko w poniedziałki łatwiej jest ruszyć dupę, po południu więcej czasu na działanie, człowiekowi nie chce się spać o 16. Łatwiej też stanąć na wylotówce i wylecieć byle gdzie. Może to fart, może to mój urok (może to maybelline...), ale zatrzymał się samochód pełen dziewczyn i dowiózł mnie aż pod Warszawę. Jedna zostanie aktorką, druga prawniczką, a jeszcze trzecia wybiera się na wzornictwo. Było o czym pogadać, aż do Łomianek. Kolejna okazja i do przodu.
Już Warszawa. Chyba mnie już tam nie lubią, zaraziłem pół miasta katarem. Warszawę lubię sezonowo. Rano, gdy ludzie jeszcze nie wiedzą czego chcą, nie warto wchodzić w kontakty z nikim. Zdjęcia też marne wychodzą, o ile w ogóle pozwolą ci je zachować. Wpieniam się gdy fotografuje byle co, przychodzi goryl i każe kasować, bo na zdjęciu jest rozmazana plama (kawałek murku wiaty autobusowej). Okazuje się, że przystanki autobusowe w Warszawie są równie dobrze strzeżone i zabezpieczone przed szpiegami jak obiekty rządowe i wojskowe. Jakiś taki warszawski zwyczaj. Rezygnuję ze zdjęć, boli mnie gardło mam dość miasta. Co innego dzieje się słonecznymi popołudniami. Cienie się wydłużają, pojawiają się ciepłe kolory, świat od razu staje się przyjaźniejszy. Tak, ludzie też. A może to moje nastawienie do nich? A jeśli oni też tak mają? Mam nadzieję, że tak. Jak pokochać miasto gdy rano się nie kocha? Wyjść po południu z odpowiednią osobą na spacer. Wplątać się w uliczki, dać się ponieść. Coś jak kontrolowane zgubienie się. Jeśli będziesz iść prosto, a na zakrętach tylko w lewo, na pewno wrócisz do domu. Dla skręcania w prawo zasada jest podobna.
Kiedyś trzeba było wrócić do Torunia. Na powrót książka Pawła Wróbla Wróblewskiego "Do ciepłych krajów". Szacun dla Wróbla. Jeśli brak wam zaskakującej lektury, polecam z całego serca. Inshallah.
Powróćmy do zmian. Jeśli debiut można nazwać zmianą, to miałem debiut. Pierwsze zlecenia, pierwsze zdjęcia i zrywanie się z zajęć. Tak jak lubię. Tylko szkoda zaległości sobie robić. Dziś odwiedziliśmy obecnego rektora UMK na konferencji prasowej. Wybory na nowego rektora już blisko. Trzymam kciuki, za wszystkich (obu) kandydatów. Pewnie, że tak mogę. Osobiście nie mam prawa głosu i tak :) Plany na przyszłe dni? Łydka Grubasa + Raggafaya w Olsztynie. Skuszę się na relację, długo czekałem na ten koncert. A nóż coś ciekawego wydarzy się jeszcze w weekend.
Wracam do książki. Miło czyta się wieczorami, powinienem więcej czytać. Lepiej się pisze potem. Chyba im troszku zazdroszczę. Tyle stron, tyle literek, tyle historii przeżytych. Pomagajmy szczęściu, a uda się na pewno. Wierzę w to.