21 października 2013

Camera obscura


Pierwszy aparat otworkowy zrobiłem 2 lata temu przy okazji remontu. Z niepotrzebnych paneli podłogowych złożyłem skrzynkę, dorobiłem coś w rodzaju kasety, pozbijałem gwoździami, a na końcu uszczelniłem szarą taśmą. Może już wtedy wrzuciłbym na bloga debiutancki post z camery obscury, ale chyba zabrakło mi umiejętności żeby poprawnie naświetlić zdjęcie.

Dopiero jakiś czas temu temat powrócił. Zbudowałem aparat z paczki po zapałkach :) Inspirowałem się instrukcją ze strony http://www.matchboxpinhole.com/. Myślę, że warto spróbować samemu zabrać się do roboty. Sama budowa sprawiła mi wiele radości i byłem dumny, że potrafię cokolwiek samodzielnie wyprodukować.

Najlepszym momentem zabawy jest oczywiście robienie zdjęć. Wielkie oczy niewierzących ludzi, że taka kupa papieru i taśmy klejącej to w istocie jakiś tam aparat. Jest dużo zachodu przy przeliczaniu ekspozycji, odmierzaniu czasu itd jednak jest to część bardzo przyjemnego procesu. Myślę, że tylko dla cierpliwych ludzi.

Jeśli tylko znajdę czas, zrobię coś ambitniejszego. W końcu aparat z paczki po zapałkach to jednorazówka. Pierwsza próba wyszła jak wyszła. Właściwie druga, ale pierwsza udana. Może nie jest specjalnie ostro (nie przejmuję się). Powinienem tylko popracować nad ekspozycją.

Zatem Panie i Panowie! Zachęcam do robienia dziurek :)

PS. Camera obscura nadaje się również do słit foci z rąsi. Udowodniłem to na zdjęciu. Następnym aparatem postaram się zrobić coś w lustrze, w łazience. :)) (Tak z duchem czasu)

2 komentarze:

  1. wow, ma w sobie to coś!
    może i ostrość jest gdzieś daleko, ale przecież tak mało rzeczy w życiu jest ostrych i pewnych, superrr ;)
    /Dag

    OdpowiedzUsuń